14-15 września 2023
14 września, tj. w czwartek uczniowie z klasy 7 a, 8 a oraz dwie uczennice z klasy 8 b wybrali się na dwudniową wycieczkę do Zakopanego. Pierwszym punktem wycieczki były Krupówki w deszczu. Aby schronić się na chwilę przed opadami odwiedziliśmy Muzeum Kamila Stocha- skoczka narciarskiego, który jest mistrzem olimpijskim oraz ma na swoim koncie wiele nagród zdobytych w różnorakich turniejach w skokach narciarskich. Muzeum znajduje się przy Krupówkach na ulicy Tetmajera 6. Mieści wiele pamiątek odnoszących się do początków jego kariery sportowej jak i także późniejszych lat kiedy zdobywał największe laury na Olimpiadach Zimowych czy Turniejach Czterech Skoczni. W jego zbiorach znajdują się między innymi narty, trofea takie jak medale czy puchary, zdjęcia, wycinki z gazet oraz wyrazy sympatii od fanów np. w formie jego podobizn z dedykacjami. Po wyjściu z muzeum uczniowie wraz z opiekunami udali się na Krupówki gdzie mogli spędzić kilka godzin w towarzystwie kolegów i koleżanek robiąc zakupy w sklepikach lub posilając się ciepłym posiłkiem. Przed udaniem się na nocleg uczniowie mieli szansę zwiedzić Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzysku, na którym pochowany jest między innymi Kornel Makuszyński czy Kazimierz Przerwa-Tetmajer oraz odwiedzić Kościół Matki Bożej Częstochowskiej nazywany też starym kościółkiem, a znajdujący się obok zabytkowego cmentarza. Następnie pojechaliśmy do pensjonatu w Białym Dunajcu gdzie zjedliśmy obiadokolację i gdzie czekał nas nocleg.
Drugi dzień wycieczki był dniem bez deszczu, na szczęście. Zaczęliśmy go od pobudki, smacznego śniadania i wyjazdu kolejką na Gubałówkę, a później zjazdu wyciągiem krzesełkowym z Butorowego Wierchu. Widoki podczas zjazdu zapierały dech w piersiach. Było to niesamowite przeżycie zarówno dla uczniów jak i dla opiekunów. Po godz. 11.00 razem z przewodnikiem tatrzańskim wyruszyliśmy w drogę szlakiem Doliny Strążyskiej aż do Wodospadu Siklawica. Spacer w obydwie strony zajął prawie 4 godziny.
Do Frysztaka wróciliśmy o 21.00. Droga powrotna zajęła nam kilka godzin, ale w miłej atmosferze czasami nawet ze śpiewem na ustach :)